O Agacie, dla której ważne są rozwój, podróże i… dystrofia mięśniowa
Poznajcie historię Agaty – stażystki w ramach programu „Sprawny staż” w firmie Bayer. Dla Agaty, która zmaga się z poważną chorobą, oferta stażu zdalnego była ogromną szansą, dzięki której mogła w pełni wykorzystać swoje zdolności matematyczne i analityczne. W reportażu nie zabrakło również głosu przedstawicielki firmy Bayer. Historia Agaty pokazuje, że wystarczy odrobina zaangażowania i otwartości, by stworzyć dobre, inkluzywne miejsce pracy.
Agata wzięła udział w I edycji programu „Sprawny staż”. Od tego czasu jest cały czas aktywna zawodowo, z małą przerwą na obronę pracy magisterskiej. Obecnie spełnia się w branży finansowej na stanowisku młodszej specjalistki ds. taryfikacji ubezpieczeń komunikacyjnych.
Więcej o programie na: www.sprawnystaz.pl.
[wskazówki w tle jak obsłużyć windę]
Reportażystka: Agata mieszka w Rumii. W domu z windą specjalnie zainstalowaną dla niej. Drzwi otwiera tata Agaty. Proponuje kawę i nie przyjmuje odmowy.
[w tle działający ekspres i rozmowy między tatą, Agatą i reportażystką]
Reportażystka: Czy Ty robisz podcasty?
Agata: Nie, aż tak to nie.
Tata Agaty: Agata chciała, żeby dobrze ją w firmie było słychać.
Reportażystka: Agata studiuje matematykę na Politechnice Gdańskiej. Podobnie jak Zuza, Tacjan i Darek jest stażystką biorącą udział w programie Sprawny staż.
[w tle odgłosy trzeszczącej podłogi]
Agata: Generalnie to było tak, że musiałam i tak zrobić praktyki na studia, więc już gdzieś tam od maja, nie – wcześniej myślę, bo w maju to już miałam pierwszą rekrutację, więc już gdzieś tam nawet w lutym szukałam jakichś ofert najpierw po serwisach z ogłoszeniami. No, ale generalnie najbardziej interesował mnie zdalny. Właśnie ze względu na to, że jest po prostu łatwiej mi z domu i nie muszę wtedy nikogo angażować na przyjazdy itd. No i takich szukałam, a niewiele było takich ofert. No i w pewnym momencie sobie przypomniałam, bo z Integralią już kiedyś chciałam na studiach licencjackich się do nich zgłosić. Ale, że to był w zasadzie środek pandemii to się nic nie działo i nie było żadnych staży. Teraz sobie o tym przypomniałam i po prostu weszłam na ich stronę na facebooku, czy może coś tam jest, jakieś oferty. No i właśnie był ten program stażowy, gdzie różne firmy też zapraszali, bo normalnie to ja wiem, że oni głównie z ERGO Hestią współpracują. No i weszłam na ich oferty, sobie zobaczyć co tam ciekawego jest i właśnie wtedy widziałam, że Bayer oferuje 100% praktykę zdalną, na trzy miesiące i oferuje jeszcze tematy, które by mnie interesowały, więc od razu jak tylko to widziałam, to się zgłosiłam.
Reportażystka: Dziś wielki dzień, bo Agata czeka na gościa.
[dźwięk dzwonka do drzwi]
Agata: O! Akurat dzwoni Ola.
[dźwięk dzwonka do drzwi]
Agata: Była taka rozmowa bardziej, która jeszcze miałaby sprawdzić, czy rzeczywiście pasuję do tego ogłoszenia itd. I potem jak już przeszłam i zostałam zarekomendowana to czekałam na rozmowę do Bayera.
[dźwięk skrzypiącej podłogi]
Agata: Wszystkie deski już skrzypią.
[pukanie do drzwi]
Reportażystka: Do domu wchodzi uśmiechnięta Ola Jóźwiak-Bosy z firmy Bayer, u której Agata realizuje staż.
[w tle tata Agaty proponuje kawę]
Ola Jóźwiak-Bosy: Dziękuję, właśnie wzięłam kawę z doświadczenia w termosie [śmiech]. Bo zawsze każda chwila to jest ta na miarę złota.
Tata Agaty: Ale ta będzie świeża…
[chwila ciszy]
Ola Jóźwiak-Bosy: Tutaj muszę powiedzieć, że koleżanki są w kontakcie z paniami z fundacji i tak naprawdę to pojawienie się programu i zaproszenie nas to było coś naturalnego związanego z tymi relacjami, które są po prostu zbudowane. Ja troszeczkę weszłam w trakcie uzgodnień związanych z tym programem tak że dostałam tutaj kwestię porozumienia, kwestię tego, że jest taki program, no i co możemy zrobić jako firma, gdzie znaleźć miejsce, żeby nasi studenci, którzy chcieliby zdobyć doświadczenie w firmie, gdzieś postawić pierwsze kroki w swojej karierze zawodowej, gdzie oni mogą znaleźć to miejsce, gdzie będą się czuli dobrze i gdzie będą mogli pokazać to, co jest wyjątkowe, to co jest inne. To co jest związane też z różnymi stereotypami czy też uprzedzeniami. No i to było właśnie dla mnie bardzo ważne, żeby te miejsca, w których będą nasi studenci były tymi miejscami, gdzie będą się dobrze czuli i będą mogli postawić te pierwsze kroki w swojej karierze.
[szum w tle]
Ola Jóźwiak-Bosy: Wszystko zależy od miejsca, gdzie stażyści tak naprawdę trafią. Agata wspomaga jeden zespół związany troszeczkę bardziej z działaniem na rynku niemieckim. Kolejna stażystka, która również jest w programie, gdzieś wspiera nas bardziej w employer branding. Tak że tutaj zależy wszystko od potrzeb, które są aktualnie w danych zespołach.
[dźwięk obijanego talerzyka w tle]4
Ola Jóźwiak-Bosy: Generalnie muszę powiedzieć, że pracujemy w firmie, w której ta różnorodność i Inkluzywność to są nie tylko hasła, które fajnie brzmią i są reklamą. Tylko są to wartości, którymi my faktycznie staramy się żyć. Ta kwestia inkluzywności i włączenia osób z różnymi doświadczeniami, z różnymi perspektywami jest dla nas ważna. Dlaczego od tego zaczynam? Bo w momencie kiedy szukałam ciekawych miejsc dla naszych stażystów, bo nie chciałam, żeby to były miejsca, w których stażyści po prostu będą 3 miesiące i tak naprawdę będą robić takie czynności, które nie przyniosą tej wartości dodanej, nie przyniosą tego doświadczenia. No to odbyłam wiele rozmów. I w jednej z tych rozmów, kiedyś zapytałam właśnie kierownika zespoły, czy tutaj by widział miejsce. Nawet usłyszałam: „Ale Ola ja potrzebuję osobę sprawną”. I w tym momencie to było dla mnie taki…, taka chwila gdzie ja się zastanowiłam, to czym jest ta sprawność tak naprawdę. Bo czy osoba niepełnosprawna jest sprawna czy niesprawna? Co to znaczy w kontekście zawodowym. I tutaj to samo pojęcie „osoba niepełnosprawna” ona gdzieś przywodzi na myśl to, że ten pracownik też nie będzie w pełni sprawny. Ale czy w pracy chodzi o tą sprawność? Bardzo często jak mamy prace administracyjną czy taką pracę umysłową to w tym momencie chodzi o tą sprawność myślenia tak naprawdę. I nie chodzi o tą sprawność fizyczną, która od razu nam się kojarzy tak naprawdę z tą niepełnosprawnością. Tylko chodzi o kompetencje. Czy ta osoba jest kompetentna do wykonywania danej czynności i która jest potrzebna po prostu na tej pozycji. I jak zaczęłam się głębiej nad tym zastanawiać to mówię – połączmy dwie potrzeby – umiejętności, doświadczenia osób z niepełnosprawnościami z tą potrzebą firmy, gdzie mamy jakieś czynności do wykonania, gdzie to może być akurat ten moment styku. Gdzie potrzeba firmy będzie idealnie wypełniona przez tak naprawdę umiejętności i przez tą wartość dodaną, którą przyniosą osoby uczestniczące w stażu.
Agata: I rzeczywiście tak trochę jest, że wszyscy trochę się boją tego pracownika niepełnosprawnego, ale to zależy od pracy jaką ma wykonywać tak naprawdę. Bo jeśli to jest pracownik przy komputerze to to zupełnie nie ma znaczenia, że jest na wózku.
[dźwięk kliknięcia i przewijania myszką komputerową]
Agata: OK. Zazwyczaj pracę zaczynam od sprawdzenia mejla, czy tam wszystko, czy nikt ważnego nic nie pisze, czy nikt nie umówił mi spotkania jakiegoś.
[w tle cały czas dźwięki obsługi komputera]
Agata: I zazwyczaj tak też kończę dzień, sprawdzając jakie spotkania mam na następny dzień. Ja już nie pracuję w takich godzinach stałych, tylko zazwyczaj sobie wybieram bardziej jak m:i pasuje, więc czasem pod spotkania trochę dobieram sobie ten czas. No ale też najczęściej pracuję 8:30-16:30, ale gdzieś tam lekko modyfikuję jak mam możliwości. No i potem to zależy, co jest do zrobienia, więc główną tą częścią są spotkania i z nich jest dużo. Bo też spotkania mamy takie z konkretną osobą albo jakąś grupą, gdzie omawiamy co trzeba zrobić. Albo czasami ja im tłumaczę, co zrobiłam. I czasami są też szkolenia. Generalnie w Bayerze było bardzo dużo szkoleń onboardingowych czy właśnie dotyczących wartości firmy, ogólnie tego co się dzieje, czyli gdzie szukać jakichś informacji, na jakich stronach, bo tych różnych programów też mają bardzo dużo, o jakichś inicjatywach pracowniczych czy związanych z jakąś tam dokumentacją – powiedzmy. Część była taka do przeklikania tylko na platformie a część odbywała się na Teamsach na żywo. No i w zależności od terminu to tak naprawdę one mi się rozciągnęły praktycznie na całe trzy miesiące. Czyli gdzieś tam prawie co tydzień miałam jedno, dwa szkolenia. No a potem ja tak naprawdę dużo pracowałam w Excelu i gdzieś zajmowałam się danymi. Ale jakby nie też stricte tylko z matematycznej strony, gdzie jakieś statystyki, wykresy itd., ale też ogólnie jeśli ktoś miał problem z Excelem, chciał coś zrobić, ale nie do końca wiedział jak albo w ogóle nie wiedział jak coś poprawić, ale wiedział, że to co teraz robi jest nie do końca efektywne, więc zwracał się z tym do mnie i mówił z czym ma problem i ja wtedy szukałam właśnie rozwiązania jakiegoś.
[dźwięk kliknięcia myszką]
Agata: Największą rzeczą, której się nauczyłam to jest w ogóle doświadczenie pracy, bo ja wcześniej nie miałam żadnego doświadczenia z taką „pracą, pracą”. No i z samego faktu, że mam te osiem godzin czy jakiś czas, że trzeba się trochę samemu zdyscyplinować. Jest zadanie, które trzeba wykonać w jakimś okresie czasu, potem zdać jakiś raport z tego. I dużo takich właśnie komunikacyjnych rzeczy się nauczyłam. Bo generalnie praca analityka danych i w ogóle takiego matematyka jest raczej częściej stricte przed komputerem i jest mniej tego aspektu spotykania się z ludźmi. Natomiast tu było więcej tych aspektów, żeby opowiedzieć komuś co robię, czasem nauczyć kogoś, żeby potem mógł kontynuować to co ja też robię, bo na przykład jest przydatny. Ale oprócz tego też, tak jak mówiłam nie wszystko co robiłam wiedziałam od razu, bo miałam takie doświadczenia bardziej akademickie.
[Dźwięk ekspresu w tle]
Ola Jóźwiak-Bosy: Bardzo mnie też uderzyło pamiętam, z drugą naszą stażystką, taka jedna z pierwszych rozmów, gdzie podzieliła się informacją o tym, jak szukała pracy i jak w CV umieściła informację, że jest osobą niepełnosprawną, a w innym przypadku, w innym kontekście nie umieściła tego. I tu się okazywało, że wtedy kiedy ta informacja, że osoba jest z niepełnosprawnością na CV to w tym momencie ilość zaproszeń na rozmowę kwalifikacyjną była o wiele niższa niż wtedy, kiedy to CV nie było z tą informacją odnośnie niepełnosprawności. Tak że myślę, że tutaj jest ważne żeby mimo tych uprzedzeń, tych myśli, takich które się pojawiają – po prostu stereotypów, które mamy gdzieś tam w głowie pomyśleć o tej osobie jako osobie kompetentnej, osobie, która ma doświadczenie albo może chce zdobyć doświadczenie, ale ma wiedzę. I co najważniejsze ma chęci. Bo tak naprawdę, jak popatrzymy właśnie ja dużo mówię o kompetencji, ale myślę, że to jest ważne powiedzieć, czym jest tak naprawdę kompetencja. To jest wiedza, to są umiejętność i to jest to nastawienie. To jest to podejście i bardzo często mówi się, że wiedzę można nabyć, doświadczenia można nabrać, ale podejście to jest coś takiego unikatowego, co tak naprawdę nie jest takie łatwe do zmiany. To się kształtuje i w naszych domach rodzinnych, i w naszych różnych środowiskach koleżeńskich czy też organizacyjnych, tam gdzie jesteśmy. I jeżeli ktoś przychodzi z odpowiednim podejściem to jest po prostu ogromny skarb dla każdej firmy. Kiedy to podejście jest takie „maczujące” – pasujące do kultury firmy, tak że tak współpraca z Integralią dała nam właśnie takich kandydatów, którzy mają fajne podejście, którzy chcą. I to jest najważniejsze.
Tata Agaty: Pokażę Paniom, bo pewnie Agata o tym nie mówiła, ale to są obrazy Agaty.
Agata: Ja w ogóle byłam w gimnazjum na profilu plastycznym, ale w zasadzie jak skończyłam gimnazjum to przekonałam się do farb, bo nigdy się w nich nie czułam. A, że też w jakimś konkursie po prostu wygrałam farby, więc stwierdziłam, że mogę spróbować. No i okazało się, że to jest całkiem przyjemne i całkiem mi to wychodzi.
Reportażystka: Co to jest Zatoka Pucka, Zatoka Gdańska?
Agata: Szczerze mówiąc nie wiem, bo ja zawsze tak ze zdjęcia, gdzieś tam z internetu wybierałam, które gdzieś uznałam, że można coś fajnego z tego namalować. Ale nigdy nie były to zdjęcia jeden do jeden. Gdzieś tam sobie poprawiałam trochę krajobraz.
Tata Agaty: Wydaje mi się, że to też jest chyba jakaś perfekcja, bo ona mimo, że zna angielski to zanim przyjęła tą pracę to jeszcze poszła i uczyła się angielskiego przez internet. No i nie tylko… Jak jechaliśmy do Włoch, to się uczyła włoskiego, to też wzięła lekcje do Włoch. No i tak właśnie… Albo jak daje jakieś korepetycje komuś, to również się przygotowuje do tego.
[nierozpoznane dźwięki w tle]
Agata: Poczęstuj się może jakimś słodyczem.
[dźwięk trzeszczącej podłogi]
Agata: Tato, przejdziemy się teraz do mnie, do pokoju.
[nierozpoznane dźwięki w tle]
Agata: Weźmiesz telefon?
[dźwięk trzeszczącej podłogi spowodowany przemieszczaniem wózka]
Agata: Ja choruję na dystrofię mięśniową. To jest choroba, która powoduje, że mięśnie się prawidłowo nie rozwijają. No i przez to, gdzieś do 6. roku życia, 5. objawów w zasadzie nie miałam. W zasadzie wtedy rodzice zauważyli, że, że mam problem np. z wchodzeniem po schodach, że się szybciej męczę, że generalnie robię wolniej rzeczy niż inne dzieci. I wtedy właśnie gdzieś w wieku sześciu lat padła diagnoza. No i potem się tak rozwijało dosyć szybko i bodajże jak miałam 10 lat to już nie byłam w stanie chodzić. I wtedy wylądowałam na wózku. Tak mam rehabilitację, akurat w tym momencie życia nie za często, nie mam trochę na to czasu, bo wiadomo – studia, praca, to ciężko potem gdzieś znaleźć tą chwilę na ćwiczenia. Natomiast ona jest i jest potrzebna przynajmniej do takiego rozruszania. Jestem na takim etapie, że już samodzielnie wiele nie robię, więc to musi być stricte osoba, która pracuje ze mną indywidualnie właśnie rozciąga, ale rzeczywiście gdzieś tam każdą kończynę trzeba rozgrzać i rozciągnąć. No natomiast nie jest tak, że się postępuje liniowo, że z dnia na dzień jest coraz gorzej, tylko są takie etapy gdzie jest powiedzmy cały czas tak samo, potem jest jakieś troszkę osłabienie, jakieś czynności, którą… nie wiem… pół roku temu mogłam zrobić, a dzisiaj już mamy z tym problem. Ta sprawność z czasem spada.
Reportażystka: Wkurza Cię to?
Agata: Tak. Kogo by nie wkurzało? Najgorszy jest ten pierwszy moment, kiedy odkrywa się, że jeszcze niedawno mogłam to robić, a teraz już nie. Potem się przyzwyczajam i szukam raczej rozwiązania – czy i jak można robić coś inaczej, żebym była w stanie używać telefonu na przykład. Znaczy w ogóle miałam problem z telefonem, jak już kupowałam nowy, że wszystkie telefony, jakie są, są strasznie duże. No i potem tak było, jak miałam smsa napisać, to się okazywało, że już nie starcza mi palców, żeby sięgnąć do krawędzi telefonu. No więc tata poszukał najmniejszy, jaki telefon jaki tam istniał, akurat padło na iPhone sześć. No i tak, jakby były takie rzeczy, jak na przykład problem z odblokowaniem telefonu, że tam trzeba wcisnąć guzik. Czasami w niektórych sytuacjach miałam z tym problem. No więc poszukanie gdzieś tam w ustawieniach i tego, że na przykład można wzbudzić telefon głosowo, czy właśnie zadzwonić do kogoś głosowo, napisać smsa, to znaczy przedyktować.
[dźwięk kliknięcia myszką]
Ola Jóźwiak-Bosy: Tak czy inaczej mam nadzieję Agata, że był to dla Ciebie ciekawy czas, ciekawe doświadczenie.
Agata: Tak, ja jestem bardzo zadowolona z tego stażu. Na początku bałam się tego, że to jest taka duża firma, bo trochę mnie to przerażało na początku, ale jakby czuło się to w momencie na początku, na początku szkoleń bardzo dużo jakichś nazw nowych, skrótów, zasad korzystania z jakiegokolwiek programu, wszystkie dokumentacje gdzieś tam przeczytać. Ale potem jeśli chodzi o takie kontakty z ludźmi to, to było bardzo dobre doświadczenie. Poznanie tak naprawdę bardzo dużej grupy osób. To było bardzo fajne. I mogłam dzięki temu też poznać – mimo, że zdalnie, mimo, że przez kompter to jednak poczuć się częścią tego środowiska.
[dźwięki odkładanej na spodek filiżanki]
Agata: Ja może zadzwonię do taty, żeby Cię wypuścił.
[Agata wydaje polecenie do telefonu: Hej Siri. Call to tata]
[dźwięk odkładanych naczyń]
Agata: Tata już wie, już nawet nie musi odbierać. Od razu przyjdzie.
[śmiech w tle]
Ola Jóźwiak-Bosy: Będzie wiedział, że coś tutaj jest do zrobienia.
Agata: Tak. Wypracowany system.
Reportażystka: To powiedz, jakie są Twoje plany.
Agata: Teraz właśnie ten ostatni rok studiów. Będę pisała pracę magisterską. I potem takie trochę myślenie o swojej karierze. Czyli gdzieś szukanie tego miejsca. Ja cały czas też myślę o takiej nauce też w kontekście pracy, czego jeszcze można się nauczyć, co by się przydało, bo generalnie lubię się uczyć i zdobywać jakieś nowe umiejętności, więc to zawsze jest taki plan. Ja w ogóle nie lubię tak planować życia na kilka lat do przodu, więc nie wiem. Chciałabym, jak już będę pracować, to chciałabym może więcej podróżować. Lubię bardzo, to taka ostatnio moja pasja, bo zaczęłam się uczyć języka włoskiego i w zeszłym roku byłam we Włoszech i chciałabym jeszcze tam wrócić, bo Włochy to bardzo piękny kraj w całości. W zasadzie jest co zobaczyć. Więc tak, tyle jeśli chodzi o takie plany, bo tak poza tym, to trudno powiedzieć.
Reportażystka: A myśl o chorobie Ci w ogóle towarzyszy, w takiej codzienności?
Agata: Nie. Wydaje mi się, że nie widzę do końca sensu myślenia o chorobie, w tym sensie, że i tak nie wiadomo co się wydarzy w przyszłości. Bardziej jestem nastawiona na to, żeby robić to, co każdy inny robi, czyli uczę się teraz, studiuję, pracuję i to są moje zajęcia.
[Agata w tle przywołuje telefon do aktywności: Hej Siri, call to tata]
[w tle dźwięk otwieranych drzwi, słychać kroki]
Agata: Dobra, weź się rozłącz.
[w tle dźwięk przemieszczającego wózka]
Reportażystka: I windą sobie tylko jadę, tak? Tu jeszcze coś?
Tata Agaty: Nie, nie… mocno pociągnąć
Reportażystka: Okej.
Tata Agaty: elektromagnesy trzymają, żeby było bezpiecznie. I na dole, jak Pani zjedzie, to proszę popchnąć mocna.
Reportażystka: Dobra, dziękuję.
[dźwięk zjeżdżającej windy i po chwili dźwięk zamykanych drzwiczek]